czwartek, lutego 19

Wiejski deszcz

Dzisiaj coś dla fanów zapachów świeżych. Moja pierwsza świeca z Village Candle. Byłam trochę ostrożna w wyborze zapachu z tej firmy. A że świeżak jest dobry na wszystko i zawsze, to wybór padł na Rain.


Zapach typowo orzeźwiający. Chłodny, mokry, lekko kwiatowy. Czuć w nim nutkę lilii, czasami mam wrażenie, że delikatny kokos się gdzieś tam przebija. Na początku palenia, kiedy tylko wosk lekko rozpuścił się wokół knotów, czułam nic innego, jak Clean Cotton z Yankee. Po dłuższym czasie zapach się nieco zmienił, ale nadal przywołuje na myśl świeże pranie, jakiś płyn do płukania.
Zamykam oczy i widzę taki obrazek: Świeże powietrze tuż po deszczu, takim letnim i ciepłym. Aura się nieco ochłodziła, czuć zapach delikatnych kwiatów. Jakaś pani wiesza pranie na sznurku. Czyli kompletnie coś innego, niż na naklejce.
Dwa knoty sprawiły, że wosk bardzo szybko się rozgrzał do ścianek słoja. Ma on piękny błękitny kolor.

Zapach jest nieoczywisty i złożony. Niby typowy świeżak, ale jednak przebijają się w nim nuty kwiatowe i delikatna słodycz bursztynu. Świeca ma spora moc, ale na pewno nie należy do killerów, które trzeba gasić po kilkunastu minutach.
Moim zdaniem pozycja obowiązkowa dla wielbicielek November Rain, Rainy Day, Clean Cotton i innych świeżych deszczowo-praniowych zapachów. Chociażby w wosku :)